Chłodny
wiatr wiał im w oczy, gdy pokonywali ostatnie metry do budynku, w
którym mieściło się mieszkanie jej wujostwa. Przystanęli kawałek od
wejścia.
– Wejdziesz? – zapytała, patrząc mu w oczy.
Chciała, aby mężczyzna został przy niej jak najdłużej. A wraz z nim spokój i wspomnienie rodzinnych stron
– Dziękuję za zaproszenie – odpowiedział, nie wypuszczając jej dłoni z uścisku. – Tym razem muszę odmówić.
– Ale tylko na chwilę – nalegała dziewczyna. – Obiecuję, tylko na chwilę.
– Muszę iść do kuzyna. Jest parę spraw, które musimy omówić. Może innym razem.
– Może innym razem – powtórzyła ze smutkiem.
Czas mijał, a żadne z nich nie chciało się rozstać.
– W normalnym świecie wszystko potoczyłoby się inaczej. – Powiedział, gładząc delikatnie jej policzek. – A my nie znajdowalibyśmy się po dwóch stronach muru.
Do oczu Heleny napłynęły łzy. Jedna wydostała się na wolność i spłynęła po jej policzku.
– Nie płacz. – Powiedział cicho, ścierając palcem ślad po łzie. – Nie warto trwonić łez na to, nad czym nie mamy kontroli. Trzeba wierzyć, że pewnego dnia znów będzie dobrze. Bo będzie, wiem to.
– Ale…
Przyłożył palec do jej ust, nie pozwalając powiedzieć na głos tego, czego żadne z nich nie chciało usłyszeć, a o czym cały czas myślało.
– Przetrwamy to, słyszysz? Przetrwamy. A gdy wojna się skończy, pójdziemy nad rzekę, usiądziemy i godzinami będziemy śmiać się i wpatrywać w niebo. Piękne, bezchmurne niebo. Słyszysz?
Nie będąc w stanie nic powiedzieć, przytaknęła. Ujął jej smutną twarz w swoje dłonie i patrząc jej w oczy, wyszeptał:
– Jeszcze będzie dobrze. Jeszcze będzie pięknie. Jeszcze przyjdzie na nas czas. Lepszy czas, gdy wszystko znów będzie możliwe.
(…)Skinęła, odwracając wzrok. Wiedziała, że zbliża się nieuniknione. Moment rozstania, po którym oboje wrócą do swoich problemów i szarej codzienności.
– Muszę już iść. – Nachylił się i oparł swoje czoło o jej. – Pamiętaj, jesteśmy przyjaciółmi, zawsze nimi będziemy. Bez względu na wszystko, bez względu na przekonania i słowa innych. Przetrwamy to. Przetrwamy – powtórzył.
Stała, obserwując, jak odchodzi, a łzy licznie spływały po jej policzkach.
– Wejdziesz? – zapytała, patrząc mu w oczy.
Chciała, aby mężczyzna został przy niej jak najdłużej. A wraz z nim spokój i wspomnienie rodzinnych stron
– Dziękuję za zaproszenie – odpowiedział, nie wypuszczając jej dłoni z uścisku. – Tym razem muszę odmówić.
– Ale tylko na chwilę – nalegała dziewczyna. – Obiecuję, tylko na chwilę.
– Muszę iść do kuzyna. Jest parę spraw, które musimy omówić. Może innym razem.
– Może innym razem – powtórzyła ze smutkiem.
Czas mijał, a żadne z nich nie chciało się rozstać.
– W normalnym świecie wszystko potoczyłoby się inaczej. – Powiedział, gładząc delikatnie jej policzek. – A my nie znajdowalibyśmy się po dwóch stronach muru.
Do oczu Heleny napłynęły łzy. Jedna wydostała się na wolność i spłynęła po jej policzku.
– Nie płacz. – Powiedział cicho, ścierając palcem ślad po łzie. – Nie warto trwonić łez na to, nad czym nie mamy kontroli. Trzeba wierzyć, że pewnego dnia znów będzie dobrze. Bo będzie, wiem to.
– Ale…
Przyłożył palec do jej ust, nie pozwalając powiedzieć na głos tego, czego żadne z nich nie chciało usłyszeć, a o czym cały czas myślało.
– Przetrwamy to, słyszysz? Przetrwamy. A gdy wojna się skończy, pójdziemy nad rzekę, usiądziemy i godzinami będziemy śmiać się i wpatrywać w niebo. Piękne, bezchmurne niebo. Słyszysz?
Nie będąc w stanie nic powiedzieć, przytaknęła. Ujął jej smutną twarz w swoje dłonie i patrząc jej w oczy, wyszeptał:
– Jeszcze będzie dobrze. Jeszcze będzie pięknie. Jeszcze przyjdzie na nas czas. Lepszy czas, gdy wszystko znów będzie możliwe.
(…)Skinęła, odwracając wzrok. Wiedziała, że zbliża się nieuniknione. Moment rozstania, po którym oboje wrócą do swoich problemów i szarej codzienności.
– Muszę już iść. – Nachylił się i oparł swoje czoło o jej. – Pamiętaj, jesteśmy przyjaciółmi, zawsze nimi będziemy. Bez względu na wszystko, bez względu na przekonania i słowa innych. Przetrwamy to. Przetrwamy – powtórzył.
Stała, obserwując, jak odchodzi, a łzy licznie spływały po jej policzkach.
- Gdzieś w czasie (tytuł roboczy) –
„Gdzieś w czasie” to powieść, w której fikcja literacka łączy się z
prawdziwymi wydarzeniami i postaciami. Na tę chwilę jej tytuł roboczy
brzmi „Gdzieś w czasie”, ale dopóki nie postawię ostatniego znaku,
dopóki nie uznam, że powieść jest gotowa, tytuł może się zmienić.
Co mogę zdradzić, aby nie zdradzić zbyt wiele? Akcja dzieje się w teraźniejszości oraz w przeszłość (lata 30. i 40.), w kilku miastach (Gdańsk, Warszawa, Lwów, Busk), a opowiada o przyjaźni, miłości i oddaniu. O wspomnieniach, porzuconych marzeniach i nadziei na lepsze jutro.
Więcej o tej powieści znajdziecie na Facebooku w albumie „gdzieś w czasie” i na Instagramie pod #gdzieśwczasiezmm .
Co mogę zdradzić, aby nie zdradzić zbyt wiele? Akcja dzieje się w teraźniejszości oraz w przeszłość (lata 30. i 40.), w kilku miastach (Gdańsk, Warszawa, Lwów, Busk), a opowiada o przyjaźni, miłości i oddaniu. O wspomnieniach, porzuconych marzeniach i nadziei na lepsze jutro.
Więcej o tej powieści znajdziecie na Facebooku w albumie „gdzieś w czasie” i na Instagramie pod #gdzieśwczasiezmm .
0 komentarze